30 września 2015

aranżacja *Jasminhome



Nie będę się rozpisywać, bo nie lubię pisać o swoich aranżacjach - no tak mam ;)
Dokładnie tak miałam na obronie dyplomu... Zrobić aranżacje ok, ale prezentacja jej to już nie moja bajka. Wniosek - polityk czy sprzedawca byłby ze mnie lichy. 
Wracając do tematu,to jeden z ostatnich moich projektów i pomimo zmęczenia sięgającego zenitu muszę stwierdzić, że kocham to robić ;) 
A najcudowniejsze w tym całym tworzeniu jest to, że trafiam na fantastycznych, ufnych ludzi... Tak było i tym razem ;) 
Dobrej nocy










Projekt JasminhoMe 


29 września 2015

Bezpieczna przystań ...

Jakiś czas temu, jeszcze przed zrobieniem dyplomu z projektowania wnętrz, nie wyobrażałam sobie wnętrz w innym kolorze niż beżowy, okraszony solidnie naturalnym drewnem i na tym poprzestając. Tak tak nudny był mój żywot ;)
Obecnie potrafię sobie wyobrazić wnętrze w każdym kolorze, pod warunkiem, że wiemy jak ten kolor obronić. Jednak dla wielu z nas, są poza bielą dwa kolory stanowiące bezpieczną przystań. To takie zachowawcze organizowanie przestrzeni.
I tak jak z polityką, tak i tutaj mamy dwa obozy. Pierwszy to wszyscy, którzy jak ja kiedyś, nie wyobrażają sobie wnętrz bez kremowych ścian, dodatków drewnianych i wszystkiego co nie narzuca mocno określonego stylu. Natomiast drugi obóz to zwolennicy szarości, która dwa lata temu szturmem wdarła się na salony i pozostała do dziś, mocno akcentując się w naszych domach.Przy aranżowaniu wnętrza należy zachować równowagę kolorystyczną, bo łatwo stworzyć wnętrze mdłe w przypadku beżów oraz wnętrze smutne i przygnębiające w przypadku szarości.
Myśląc o tym poście, zastanawiałam się gdzie umieściłabym siebie w tym zestawieniu...
Musiałabym chyba utworzyć trzeci obóz - pomieszane z poplątanym ;) Bo tak jak cenię sobie we własnym domu biele, beże oraz drewno, to patrząc na niego z perspektywy czasu coraz więcej w nim szarości, zarówno w dodatkach jak i ubiorze, o włosach na głowie nie wspominając ;)
A może zwyczajnie do tego koloru trzeba dojrzeć?
Jestem ciekawa  do jakie obozu zaliczylibyście siebie...

Marta 

p.s. Stworzyłam dla Was takie dwa zestawienia dodatków, abyście łatwiej odnaleźli siebie w tych kolorach...











26 września 2015

Wiara w budynek

Pewnie słyszeliście już o czymś takim jak adaptacja budynków nieoczywistych na domy mieszkalne. Są tacy którzy bez zastanowienia kupują  nowiutki, świeżutki dom od dewelopera, nie tracąc czasu na tworzenie czegoś od podstaw. Są tacy, którzy wolą postawić swój wymarzony dom samodzielnie i zamęczyć swój żywot, ku chwale tworzenia. Są i tacy którzy kupują dom czy mieszkanie na rynku wtórnym, i dołączają do historii poprzednich mieszkańców. Ale warto wspomnieć też o takich budowniczych duszach, którzy łącza te wszystkie cechy w jedno. Tak nazywam ludzi, którzy nie wiadomo dlaczego decydują się na kupienie ruin, bądź budynków których innym nigdy nie skojarzyłyby się z domem czy mieszkaniem. Tak właśnie było w przypadku tej rodziny z Chicago.
Nabyli kościół i zdziałali cuda. Serio, piszę całkowicie szczerze.

Widziałam już sporo adaptacji kościołów i  jeszcze żaden mnie nie zachwycił, do momentu aż zobaczyłam tą aranżacje. 
Doskonale przemyślana, niezwykle precyzyjna koncepcja a do tego pomimo dużych otwartych przestrzeni, niezwykle rodzinna i przytulna i jakby szyta na miarę tegoż budynku.

Sami zobaczcie i oceńcie. Jestem ciekawa kto z Was zdecydowałby się na tak odważny krok. I co w ogóle sądzicie o takich adaptacjach.
p.s. jedyne co dla mnie gryzie się z całością to pozostawione witraże, jednak wiem, że dla wielu są one czymś niezwykle atrakcyjnym. Ja po prostu najzwyczajniej w świecie nie lubię tego typu sztuki, choć doceniam talent i pracę włożoną ich tworzenie.
Pozdrawiam
Marta















photo via milk design

24 września 2015

yellow mustard

Czas stał się dla mnie bezcenny.
Ale tak to już jest jak się chce zdziałać tak wiele, że potem ciężko spiąć wszystko w całość w przeciągu jednej krótkiej doby ;) Tyle drogą wstępu...

Jesień zawitała już na dobre. Ciepłe koce zajęły już swoje zasłużone miejsce. W większości domów wrzos zadomowił się na dobre a gorąca herbata znika w tempie ekspresowym. Jednym słowem witaj jesień. 
A gdyby tak poza czynnościami corocznymi, wprowadzić do domu jesień w formie koloru? Dodać barwną plamę , która mi osobiście kojarzy się wyjątkowo z tą porą roku a która tak jak wytrawne wino trafia tylko w gusta wybranych.

Kolor musztardowy - czyli według mojej 3-latki, taki mocno brudny żółty.

Czysty czy brudny, ja bardzo go lubię i nie względu na moją słabość do musztardy, tylko dlatego że poprzez swój charakter doskonale interpretuje jesień. Wiem doskonale, że nie jest to kolor łatwy, jednak przy odrobinie sprytu można go wkomponować w panujący w domu klimat.
W większości kolor ten kojarzony jest w zestawieniu z czerwienią, pomarańczą oraz zielenią. Jednak taka paleta barw może być mocno przytłaczający i zbyt dosłowna.
Ja prywatnie stawiałabym raczej na połączenia mniej oczywiste.



Osobiście lubię musztardowy jako uzupełnienie wnętrz zdominowanych szarością czy bielą. W dodatkach ładnie łączy się też z brudnym różem. Jeśli lubimy wnętrza z charakterem to warto zestawić musztardę z czernią.
hm home


Taki zestaw świetnie sprawdzi się ,np. w pokoju nastolatka.
Dodatkowo jeśli w naszym domu na podłodze czy na meblach króluje drewno w odcieniach orzecha oraz dębu, warto zakupić dodatki w odcieniu musztardy. Świetnie wydobywają oraz podkreślają piękno drewna.

W sypialni natomiast zestawiłabym ciemny, nasycony granat z odcieniem musztardy. Osiągając przez to efekt, gustownej, eleganckiej przestrzeni zaaranżowanej w sposób nietuzinkowy.


Podsumowując,  kolor musztardowy do łatwych nie należy, ale jego nieuniwersalny charakter sprawdzi się we wnętrzach każdego, kto chce wybić się na tle jednolitych, monotonnych wnętrz.
Jestem ciekawa co wy o tym sądzicie?

Marta




























photo by pinterest
tekst Jasminhome

10 września 2015

Siedzisko





 No dziś to już iście jesienne klimaty za oknem. Nie dość, że burza na całego, wiatr świszcze, to jeszcze moje piękne brzozy gubią liście w zawrotnym tempie, nie dając szansy nacieszenia się barwami jesieni... ,ale każdy czas ma swój urok. 
I tak jesień jest doskonała na refleksje,na zwolnienie tempa, pod warunkiem, że sprawia nam to przyjemność. To czas na wieczorne nadrobienie czytelniczych zaniedbań, na które latem zawsze brakowało czasu. To czas kiedy więcej przebywamy w naszych domach. Nie wiem jak wy, ale ja zawsze chciałam być posiadaczką okien z szerokimi parapetami ,bądź tak zaaranżowaną strefą okienną z siedziskiem, aby móc przycupnąć i oddać się lekturze w sprzyjających temu okolicznościach.Jednak, aby czynność ta należała do przyjemnych miejsce to musi być naprawdę wygodne oraz przydałby się jakiś przyzwoity widok zza tych okien. Jeśli to już mamy to tylko herbata w dłoń i czytamy .... Życzę Wam tego i sobie też :)

Marta











photo via pinterest

1 września 2015

Tablicowa













Naprawdę lubię ściany kredowe. I wiem, że wiele mam drapie się po głowie...bo przecież one brudzą i ta wszechobecna kreda... i że przecież jak dziecko coś napisze na kredowej to czemu nie miałoby napisać na zwykłej... Osobiście takie dzieła mi nie przeszkadzają, ale wiem że nie wszystkie mamy tak mają. Jednak poza wymienionymi aspektami, ściana kredowa daje wiele frajdy i może stanowić świetny system komunikacji całej rodziny. Wiem też, że doskonale pobudza kreatywność dzieci a także wspomaga rozwój dziecka na każdym etapie życia. No dobrze a tak poza strefą dziecięcą, ściana kredowa może być takim domowym kalendarzem czy formą komunikowania rodzinie co pysznego szef kuchni przyrządzi na kolację ;) 
Jeżeli jednak obawiamy się, że czerń nie wpasuje się w stylistykę naszych wnętrz istnieje opcja ściany kredowej w różnych wersjach kolorystycznych... Ale o tym wkrótce ;)

Marta





photo by pinterest