Domowa produkcja ozdób świątecznych kiedyś nie sprawiała mi aż tyle radości co obecnie. Dlaczego? Ponieważ proces twórczy nabrał wartości wyjątkowej,dopiero kiedy przyłączyły się do niego moje dwa małe skrzaty. I choć te obecne ozdoby dalekie są od tych pieknych i dopracowanych z pierwszych stron gazet wnętrzarskich, to cieszą mnie dużo bardziej, w tej całej swojej nieprecyzji.
Bo chyba w tej całej magii przygotowań o to właśnie chodzi, aby dekorowanie naszego domu było radosne samo w sobie. Z dużym moim niezrozumieniem spotyka się postawa ludzi, którzy przygotowania do Świąt traktują niczym karę za popełnione przestępstwo, jednak mimo tych wszystkich narzekań brną w tą całą sytuacje, utwierdzając się w tym, że tak trzeba. Więcej luzu, więcej wolności a proces twórczy lekkim będzie ;)
We mnie w tym roku jeszcze mocniej odzywa się natura minimalistki. Znaleziska ogrodowe, czyli gałęzie bluszczu, do stworzenia wieńca oraz gałęzie iglaków jakie oferuje mój ogród połączyłam w całość, tworząc mało wyszukaną, ale dla mnie piękną w swej prostocie dekorację na drzwi. Jedyny zakup jakiego dokonałam to światełka, którymi ozdobiłam wieniec, którego to powstanie rozpoczęło w naszym domu przygotowania do Świąt.
A wy jakie macie pomysły na przystrojenie swoich czterech kątów w tym roku?
Marta
Poniżej link z inspiracjami z zeszłorocznego postu, jak w minimalistyczny sposób wprowadzić magie Świąt do domu.