23 marca 2016

Oby ...

 
Oby było słonecznie
Oby uśmiech gościł od samego rana
Oby pęd codzienny ustąpił miejsca przyjemnemu lenistwu
Oby śmiech dzieci rozbrzmiewał w domu
Oby każdy bliski był zdrowy
Oby dom pachniał babką
a każdy mógł najeść się do syta
 
Oby...
 
 
Przyjemnych Świąt ;)
 
 




 
 
 
 
photo via pinterest

20 marca 2016

MARZEC


 
Już kiedyś wspominałam, że marzec to dla mnie wyjątkowy miesiąc. To miesiąc, w którym na świat przyszły obie moje dziewczynki. W naszym domu to czas ogromnej radości i bezustannego świętowania. To taki czas celebrowania życia...
Chyba więcej nie muszę wyjaśniać ;) Bardzo lubię ten miesiąc, bo przyroda tak pięknie budzi się do życia a my wraz z nią. Lubię marzec za to, że daje (przynajmniej mi) nowe pokłady energi do działania, które lekko przygasły w lutym.

Tak jak natura odradza się na nowo, tak i nasze domy potrzebują takiej pobudki. Ja na przykład jak przystało na certyfikowaną kurę domową, czuję się usatysfakcjonowana, kiedy marcowo wysprzątam dom a on odwdzięcza mi się swoim stuningowanym wiosennie urokiem osobistym. Do tego świeże kwiaty w wazonie, kilka gałęzi z ogrodu na których widać już nowe pąki czy błyszczące choć przez chwilę okna (póki małe łapki się do nich nie dorwą)...
 
 
Czasem niewiele trzeba, aby dom natchnąć nową odrodzoną energią.



 
 
 

Jeśli jednak marzy nam się większa zmiana, to może warto pomyśleć o nowych, wiosennych dodatkach: poduszki, świece, dekoracje, nowy obraz i nieodzowny dekor wiosenny, czyli wszelkiego rodzaju kwiaty z cebulek (hiacynty, krokusy, tulipany).
 
Dla spragnionych intensywniejszej metamorfozy polecam pędzle plus farby w pięknych, jasnych, radosnych kolorach. Nic tak dobrze nie robi dla wnętrza jak piękna, świetlista, świeżutka czasem zwyczajnie biała farba w zastępstwie już lekko przykurzonych starych odcieni. Jeśli nowy kolor to tak jak wspominałam lekki, jasny, który pięknie odbije promienie słońca, których w marcu coraz więcej...
A może w Waszym domu jakiś mebel prosi się o nowe życie w kolorach wiosny ?
 
 
Jestem ciekawa jakie są Wasze sposoby na powiew świeżości w domu ...
Marta 
 
 
 
 
 
 
 
photo by pinterest
         remodelista
         jasminhome
 
 
 
 
 
 
 
 

3 marca 2016

Lampa idealna...

Są pewne dylematy, które towarzyszą często przy organizacji przestrzeni życiowej nad którymi warto się chwilę dłużej pochylić.



Kilka lat temu, będąc prywatnie na etapie urządzania swojego domu, wydawało mi się, że oświetlenie nad stołem powinno cechować się dwoma parametrami: estetyką oraz "miękką", przyjemną dla oka barwą światła. Jednak nic bardziej mylnego. To jedne z wielu cech, ale nie najistotniejsze...

 Po latach eksperymentów zarówno na polu prywatnym jak i zawodowym oraz jak to u mnie bywa bacznej obserwacji wielu pięknych projektów, doszłam do wniosku, że niewielu z nas zdaje sobie sprawę z ważności wpływu danego światła na naszą codzienną egzystencję. Decydujemy o oświetleniu w sposób mało przemyślany i raczej kierujemy się modą, zdaniem szwagra czy ceną, która czyni cuda ;)A w kwestii doświetlenia stołu nie estetyka czy ekstra promocja gra główną rolę. Najważniejszy jest sposób rozproszenia światła.

 Jestem przekonana, że przy oświetleniu stołu, zarówno w jadalni jak i stolika kawowego w salonie, ta kwestia staje się najistotniejsza i będę bronić mej teorii. Bo niewiele nam z pięknej lampy kupionej bez zastanowienia po okazyjnej cenie, jeśli będzie nas każdorazowo oślepiała, nie zachęcając tym samym do przebywania przy naszym rodzinnym stole. Nie raz miałam okazję słyszeć narzekania towarzyszy
podczas wspólnych posiłków, którym oświetlenie nad stołem skutecznie uprzykrzało biesiadowanie.

Podsumowując
Najważniejsza cecha lampy nad stół to doskonałe rozprowadzanie się miękkiej łuny światła zapewniającej dobre doświetlenie, ale nie powodujące zmęczenia oraz dyskomfortu mieszkańców.
Ciekawa jestem kto z Was może pochwalić się taką lampą... ;)
Jeśli do tego dołożymy jeszcze estetykę to tak powstanie nam lampa idealna.
Długo takowej poszukiwałam i udało mi się kilka odnaleźć. Jednak numerem jeden jest dla mnie niekwestionowana królowa wśród lamp : PH 5 Classic.




 Po krótce chcę ją Wam przedstawić, bo niewątpliwie na to zasługuje. Jest to jedna z takich lamp, która wdarła się w historię designu i stała się marzeniem wielu fanów skandynawskiej estetyki. Za projekt lampy PH 5 Classic odpowiedzialny jest Duńczyk Poul Henningsen, który zaprojektował ją w 1958 roku dla marki Louis Poulsen.



 Lampa ta szybko stała się niekwestionowaną ikoną wzornictwa, podobnie jak jej koleżanka znana jako lampa "karczoch". Nie dość, że charakteryzuje się cudowną ponadczasową estetyką, posiada kilka wersji kolorystycznych, to jeszcze doskonale rozprowadza światło, dając tym samym możliwość przyjemnego funkcjonowania zarówno wieczorem jak i w dzień. 
 

Lampa osiągnęła tak duży sukces, że w ślad za nią powstała cała seria, w skład której wchodzą już lampy podłogowe, stołowe, kinkiety czy żyrandole.

Lampa PH 5 Classic jest mistrzynią wykorzystującą ciepłe światło w sposób najbardziej efektywny z możliwych. Różnorodność kolorystyczna zadowoli gusta zarówno zwolenników stonowanych barw, jak i entuzjastów koloru.





Design przyprawiony funkcjonalnością to dla mnie duet idealny. Zarówno na gruncie prywatnym jak i zawodowym kieruję się zasadą, że funkcja przedmiotu przede wszystkim, ale dobrze żeby w ślad za funkcją podążała świetna estetyka. Lampa PH 5 Classic marki Louis Poulsen łączy wszystkie moje założenia w całość.

Jeśli jesteście zainteresowani szczegółami to polecam Wam salon meblowy designzoo.pl, w którym możecie wybrać spośród wielu dostępnych kolorów lamp PH 5 Classic.
Ja sama zakochałam się we wszystkich kolorach tych lamp, może przez fakt ich uniwersalności i wpasowania się w wiele stylów wnętrzarskich. Nie ma co się rozpisywać, przecież stworzył ją Duńczyk, a oni znają się na rzeczy jak mało kto.
Marta


zdjęcia: designzoo.pl
         pinterest

1 marca 2016

ZASŁONY


Zwolenników posiadania zasłon w domu jest tylu co i przeciwników. Taka rozbieżność w upodobaniach wynika z przekonania, że niegdyś zasłony i firanki straszyły swoją stylistyką, jakością i jedyne co im się udawało to umiejętnie łapać kurz z całego domu, aby porządna pani domu mogła je sumiennie wyprać przed świętami, łącząc to z myciem okien, ku chwale polskiej tradycji.



Kolejne pokolenie powiedziało do widzenia zasłoną i wszelkim innym tekstyliom. Ci mniej ukierunkowani na stylistykę loftowo - industrialną, postawili na nowoczesne formy, takie jak rolety czy żaluzje - a co z zasłonami ?


Kilka razy udało mi się słyszeć, jak to bardzo dana osoba nie cierpi wszystkiego co przysłania okno. I tu czas na moją opinię...



O ile nasze mieszkania czy domy posiadają w bonusie piękny widok zaa okna, o tyle można pokusić się o całkowite pozbycie się dekoracji okna. Należy jeszcze pamiętać o tym czy taka minimalistyczna wersja wpasuje się do koncepcji naszego domu. Sama z umiarkowanym entuzjazmem podchodzę do mocno zdobionych bądź graficznych tkanin na zasłonach. To tak jak z modą... klasyczna garderoba zawsze się obroni.

 Myślę, że dobrze dobrane zasłony mogą pięknie podkreślić okno a co więcej przysłużyć się wnętrzu, gdyż to właśnie przy użyciu zasłon możemy przyczynić się do optycznego powiększenia pomieszczeń bądź ich zmniejszenia a także poprawie proporcji, jeśli jest to konieczne.



Moje dwie najważniejsze zasady przy wyborze zasłon: jakość materiału oraz odpowiednio dopasowana długość i szerokość. Natomiast stylistycznie ważne jest, aby zasłona stanowiła tło we wnętrzu a nie główny element skupiający uwagę. Co do rodzaju stosowanych zasłon wszystko zależy od tego jakie funkcje mają być spełnione oraz w jakim stylu jest nasz dom.





Wieszając materiał lekki, jasny i przepuszczający światło, wprowadzimy do wnętrza wrażenie lekkości, dając tym samym możliwość przedostawania się bez problemu światła dziennego do pomieszczenia. Należy przy tym pamiętać, że aby taka zasłona wyglądała gustownie musi być odpowiednia ilość materiału w dobrze dobranej długości.




Stawiając na materiał nieprzepuszczający światła, o grubym splocie, powodujemy, że wnętrze staje się przytulne a jednocześnie zasłona może przynieść wytchnienie przy nadmiernej ekspozycji światła. Najważniejsza rzecz przy takiej zasłonie - NIE może być za krótka.


 Kolor to już kwestia dopasowania do reszty. Ważne, żeby nie zdominował aranżacji.


 
Ja stawiam na naturalne materiały: bawełna, len ... Sztucznym tkaninom z połyskiem czy nawet bez niego, mówimy stanowcze nie !!!

W znanym szwedzkim sklepie można zakupić świetne jakościowo zasłony w pięknej, naturalnej kolorystyce za przystępną dla kieszeni cenę. Co równie ważne można je bez problemu prać.


Co do sposobu wieszania - tu opcji mamy kilka. Jeśli stawiamy na nowoczesność i minimalistyczne formy warto zainwestować w mocowania sufitowe (ukryte), które często można spotkać w hotelach. Przy takim rozwiązaniu zasłony wyglądają bardzo gustownie a ich prosta forma nie przytłacza.



Jeśli jednak stawiamy na tradycyjne rozwiązania, pamiętajmy, aby wybrane przez nas karnisze oraz dekoracje były dobrze dobrane do reszty domu a ich kolor oraz forma nie zdominowały stylizacji okna, bo niestety tak często bywa. Less is more kochani ... ;)

Marta





photo by pinterest